« Międzynarodowa pielgrzymka dotarła na Grabarkę »


« W przeddzień święta Przemienienia Pańskiego do prawosławnego sanktuarium na górze Grabarce przybywają tłumy. Wśród pieszych pątników, pierwszy raz po kilkudziesięciu latach, znalazła się też zorganizowana grupa z Białorusi

Wokół szczytu góry Grabarki i stojącej na nim cerkwi Przemienienia Pańskiego, dominującym zapachem jest woń świeżego drewna – woń krzyży wotywnych. Wielu z przybywających na obchody jednego z najważniejszych świąt prawosławia przynosi je do sanktuarium, wkopując w otaczającym świątynię lesie. Przez setki lat istnienia tego miejsca, krzyży w lesie zresztą znacznie więcej niż drzew, pewnie z kilkaset tysięcy. Zdarzają się też kamienne i metalowe, dominuje jednak drewno. Tegoroczne lśnią bielą świeżo obrobionego drewna. Te z lat poprzednich są szare. Najstarsze dawno spróchniałe, stoją oparte o siebie. Niektóre bez napisów. Inne z prostym « chroń i zbaw nas ». Jeszcze inne – z dokładnie wypisaną intencją. Najmniejsze bez trudu uniesie małe dziecko, mają kilkanaście centymetrów wysokości. Największe musi dźwigać kilka osób.

Tak jak krzyż, który właśnie z pątnikami z polsko-białoruskiej pielgrzymki okrąża trzykrotnie cerkiew Przemienienia Pańskiego. Jak obyczaj każe, pielgrzymi idą na kolanach. Widać, że ciężko dźwigać w tej pozycji kilkumetrowy, ważący kilkadziesiąt kilogramów krzyż. Twarze pątników są jednak spokojne, szczęśliwe nawet. Mimo ciężaru – śpiewają.

Śpiewają też ci, co przybyli na górę wcześniej i teraz siedzą na ławkach oddzielających ścieżkę wokół świątyni od lasu wotywnych krzyży. I ci, co stoją pod drewnianymi ścianami cerkwi – w kolejce wiernych chcących pokłonić się tutejszym ikonom.

Polsko-białoruska pielgrzymka wyruszyła cztery dni temu z Białowieży. Turystycznym przejściem trafiła na Białoruś, po dniu marszu znów wkroczyła do Polski. W sumie to 70 wiernych, głównie młodych ludzi. Po 35 osób z każdego kraju.

– Sława Bohu, że się udało. Pierwszy raz po 70 latach. Z naszych terenów pielgrzymka na Grabarkę wyruszyła ostatni raz w 1939 roku, siedemdziesiąt lat temu – cieszył się Jewhen Mszar.

Był już wcześniej na Świętej Górze, ale z pielgrzymką polską. Chociaż odprawy graniczne przy drodze na Białoruś i z powrotem trwały długo, to pątnicy podkreślali, że ze strony urzędów w obu krajach spotykali się tylko z życzliwością.

– Wierzę, że teraz co roku uda nam się zorganizować takie przedsięwzięcie – zapowiada Jewhen.

Pielgrzymki z różnych stron schodzą na górę przez cały dzień. Z Warszawy, Jabłecznej, Sokółki, Białegostoku. Jedni szli dwa dni, inni pięć. Szczególnie imponująco wygląda ta zorganizowana przez służby mundurowe – straż graniczną, więzienną i policję. Mundurowi dźwigają ze sobą szczególnie okazały krzyż. Wkopują go pod czujnym okiem prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego biskupa Mirona.

– Co dzień macie do czynienia ze zbrodniami. Chociażby tą ostatnio, tragiczną, popełnioną w okolicach Zambrowa. Często myśli się wtedy o karze ostatecznej. Ale pamiętajmy o tym, że Bóg chce przemiany – odrzucał karę śmierci biskup.

Tradycja pielgrzymowania na położną kilkanaście kilometrów od Siemiatycz Grabarke bierze swój początek w osiemnastym wieku. Chociaż już wcześniej istniało tu miejsce kultu wyznawców prawosławia, to właśnie w 1710 roku na górze, uciekając przed epidemią cholery, schronili się wierni z okolicznych miejscowości. Legenda głosi, że na Grabarkę poprowadził ich starzec, który miał wcześniej objawienie. Każdy kto przybył z nim w to miejsce, pomodlił się i obmył twarz w bijącym u stóp góry źródełku, przetrwał zarazę. Wierni, których co roku na Grabarkę przybywa kilkadziesiąt tysięcy, wierzą w leczniczą moc wody ze źródła.  »

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok

Jakub Medek

Laisser un commentaire

Votre adresse de messagerie ne sera pas publiée. Les champs obligatoires sont indiqués avec *

Tak jak na drabinie pierwszym stopniem jest oderwanie się od ziemi, tak też w życiu Boskim początkiem sukcesów jest odejście od zła.
św. Bazyli Wielki
Visitez notre paroisse sur facebook
Ce site utilise des cookies à des fins statistiques, publicitaires et fonctionnelles. En l'utilisant, vous acceptez l'utilisation de cookies conformément aux paramètres de votre navigateur. plus.