W Białowieży deszcz nie odstraszył dziś ani pszczelarzy ani turystów, którzy kosztowali puszczańskich miodów na V już Festynie Miodowym. Organizuje go białowieski oddział PTTK.
Lipowy, gryczany, spadziowy – każdy smakuje inaczej. Turyści odwiedzający Białowieżę próbują i kupują. W ubiegłym roku najlepszy miód był u pana Leona Iwaszkiewicza – w tym roku – jego stoisko też było oblegane.
Tym razem konkursu na najlepszy miód nie było, bo pogoda wielu producentów miodu odstraszyła, ale ci co przyjechali – nie żałowali.
– Chcieliśmy nawiązać do tradycji bartnictwa, które było szeroko rozwinięte w Puszczy Białowieskiej, a kontynuacją bartnictwa jest pszczelarstwo – powiedziała Jagoda Litwinowicz z PTTK w Białowieży.
Podlaski miód jest marką, której nie trzeba reklamować. Turyści już się o tym przekonali. Tak samo, jak do Białowieży. Tutaj – czy pada czy nie –zawsze można sobie znaleźć zajęcie.
foto: barć z pasieki proboszcza
za: Obiektyw
Dodaj komentarz